Michał Waszyński był wytwornym dandysem i jawnym homoseksualistą, któremu pruderia lat przedwojennych nie przeszkodziła pokazywać się w towarzystwie ze swoimi kolejnymi partnerami. Tym łatwiej mu to uchodziło na sucho, że aspirował do artystycznej cyganerii. A ponadto – równie ochoczo, co ryzykownie – podawał się za księcia.
W 1929 roku Waszyński zadebiutował jako samodzielny reżyser. Współpracował z wytwórniami filmowymi: Sfinks, Leo-Film, Blok-Muza-Film, Rex-Film i Feniks. W 1931 roku przeprowadził się z biednego żydowskiego Muranowa do domu na Saskiej Kępie.
Reżyserował schematyczne komedie i melodramaty, w których bazował na aktorstwie ekranowych idoli owych czasów, między innymi Adolfa Dymszy ("Antek policmajster", "Dodek na froncie") czy Eugeniusza Bodo ("Jaśnie pan szofer", "Pieśniarz Warszawy"). Korzystał z umiejętności ulubieńców słuchowisk radiowych z cyklu "Wesoła lwowska fala" – Szczepka i Tońka, czyli Kazimierza Wajdy i Henryka Vogelfängera ("Będzie lepiej", "Włóczęgi") oraz uznanych artystów scenicznych, na przykład Kazimierza Junoszy-Stępowskiego ("Znachor", "Profesor Wilczur").
Stefania Zahorska, najbardziej znane wówczas pióro polskiej krytyki filmowej, pisała: "Czemu służy sztuka filmowa, jeśli znajdzie się w rękach takiego nieudacznika? Waszyński przynosi wstyd polskiej kinematografii". Mimo wszystko dysponował niepodważalnym atutem: kręcił szybko i oszczędnie, a jego filmy cieszyły się sporą popularnością.
Opanowanie podstaw filmowego warsztatu i zmysł organizacyjny pozwalał mu, "królowi polskiego komizmu brukowego", kręcić kolejne fabuły w zawrotnym tempie 2–3 tygodni. Wyreżyserował jedną czwartą wszystkich polskich filmów lat trzydziestych (37 ze 147 ogółem).
Uznanie przyniosła mu dopiero reżyseria "Dybuka". Zekranizował ją w 1937 roku, pomimo oporu środowisk żydowskich wobec niego. Uważano go za twórcę tandetnej ekranowej komercji, specjalisty od głupawych komedyjek, choć przede wszystkim za człowieka, który ostentacyjnie oderwał się swoich plemienno-religijnych korzeni.
Kinowy "Dybuk" powstał do scenariusza według tekstu sztuki Szymona An-skiego. Czas trwania zdjęć do tej pierwszej ekranowej fabuły w Polsce w języku jidysz trwał pięć tygodni, czyli był dwukrotnie dłuższy od wcześniejszych realizacji Waszyńskiego. Film został doceniony zarówno przez widzów, jak i krytykę – stał się przełomem w karierze reżysera.
Odtąd jego podejście do filmu znacząco się zmieniło – zaczął mu poświęcać znacznie więcej czasu niż dotychczas. Wybuch drugiej wojny światowej zastał Waszyńskiego we Lwowie, na planie kolejnego – niestety nieukończonego – filmu "Serce batiara" ze Szczepkiem i Tońkiem. Władze radzieckie zesłały jego twórcę na Syberię.
Po układzie Sikorski-Majski z dnia 30 lipca 1941 roku, przywracającym stosunki dyplomatyczne między Polską a ZSRR (zerwane po agresji Armii Czerwonej na nasz kraj 17 września 1939 roku) wzorem tysięcy innych współtowarzyszy niedoli zwolnionych z sowieckich więzień, łagrów i zesłań, 10 grudnia 1941 roku Waszyński zaciągnął się do armii tworzonej przez gen. Władysława Andersa. Nawet wtedy nie zapomniał o nieustannej kreacji własnego wizerunku, co Samuel Blumenfeld wydobył w jego biografii:
Kiedy w 1941 r. Waszyński wstąpił do armii gen. Andersa, dowódcy polskich sił zbrojnych na Bliskim Wschodzie, walczących następnie we Włoszech, dołączył do swojego curriculum vitae całkiem odmienną wersję pierwszego okresu swojej kariery. Wówczas jeszcze wydawało się ono wiarygodne. Krótkie notatki w słownikach filmowych poświęcone Waszyńskiemu podawały, że studiował sztukę dramatyczną w Kijowie w 1921 r., że w 1922 r. został asystentem Friedricha Wilhelma Murnaua, a następnie, w latach 1923–1925 asystentem reżysera teatralnego Jewgienija Wachtangowa w Moskwie. Gdyby wszystkie wykonywane wówczas przez niego prace zaliczyć do okresu, w którym był również asystentem i chłopcem na posyłki Wiktora Biegańskiego (nigdzie zresztą nie ma o nim wzmianki), Waszyński musiałby mieć dar pojawiania się w kilku miejscach naraz, by uprawomocnić trasę tak obfitującą w poszczególne etapy.
Z armią gen. Władysława Sikorskiego przeszedł do Iranu, Palestyny i Włoch. Udało mu się opuścić Kraj Rad, po czym nadal dopisywało mu szczęście – od 1942 roku kierował Sekcją Filmową Wojskowego Biura Propagandy i Oświaty Armii Polskiej w ZSRR. Zrealizował kroniki wojenne, między innymi: "Od pobudki do capstrzyku", "Monte Cassino", a także filmy dokumentalne: "Dzieci", "Polska prawda", "M.P. Adama i Ewy" czy "Wielka droga".